I co dalej?

27 października, 2023 * olahola
Cześć! Dzisiaj trochę zaktualizuję co u mnie, a potem chciałabym żebyście odpowiedzieli na jedno pytanie:). Druga część wpisu miała nawiązywać do wczorajszego Światowego Dnia Donacji i Transplantacji. Zostawiam to sobie jednak na przyszły tydzień. Będzie trochę suchych danych, z (tu bez zaskoczenia) moim komentarzem na koniec. 
Wracając- pozwolę sobie raz jeszcze na przypomnienie, że jestem świeżo upieczoną PANIĄ MAGISTER. Emocje opadły, a satysfakcja z domknięcia tego rozdziału cały czas mi towarzyszy. ALE… Zakończenie pewnego etapu w życiu wiąże się z nowymi początkami. I tak zaczynając od rodziny, przez znajomych aż po lekarzy na dializach dostaję pytanie “I co dalej???”. 

Nie będę ukrywać, że trochę się teraz rozruszałam i mam chęci do działania. Dotyczy to zarówno sfery zawodowej, “naukowej” jak i blogowej. O ile bloga i rzeczy z tym związane mogę aktywnie rozwijać (nawet mam już kilka pomysłów), tak pozostałe obszary wymagają ode mnie pewnych zasobów, których mi aktualnie (chyba???) brakuje. I tutaj stawiam tezę do dyskusji, ponieważ jestem ciekawa Waszego zdania na ten temat. Czy po zakończeniu badań kwalifikacyjnych, będąc na liście i mając świadomość, że w każdym momencie może do Was zadzwonić telefon, że jest dla Was nerka- podjęlibyście się nowych wyzwań? Zakładając, że dostanę szczęśliwą informację szybciej niż później mam obawy co do podejmowania się nowych aktywności w najbliższym czasie. Przeszczep wiąże się z kilku tygodniowym “wycięciem” z normalnego życia. Operacja i pobyt w szpitalu to jedno, ale późniejsze zadbanie o siebie też trzeba wliczać w czas rekonwalescencji. Mam na myśli zarówno uważanie na infekcje z zewnątrz, ze względu na niską odporność, ale też dostosowanie organizmu do nowej sytuacji. Duże dawki leków immunosupresyjnych, sterydów i pozostałych suplementów muszą zostać unormowane i indywidualnie dostosowane do organizmu pacjenta. Są co do tego pewne założenia, ale nadal finalnie odbywa się to na zasadzie metod prób i błedów. Oprócz tego z doświadczenia wiem, że trzeba jeszcze uwzględnić co najmniej jedną (oby!) niespodziankę, która może się wydarzyć po drodze. Takie ograniczenia, widzę z medycznego punktu widzenia. Oprócz tego podejmowanie nowych wyzwań wiąże się ze stresem. Wynika on zarówno z (w moim przypadku) nowych kontaktów społecznych, ale też z chęci jak najlepszego zaprezentowania się. Co w sytuacji, gdy zaangażuję się, w nowe zobowiązania i dostanę telefon? Wówczas będę musiała zostawić wszystko na kilka tygodni. A nie wszystko będzie mogło poczekać na mnie. Czy przy przeszczepie właściwym by było, gdybym z tyłu głowy miała narastający stres? Jestem ciekawa Waszego zdania, czy też Waszych doświadczeń w tym temacie. Mam nadzieję, że trochę to demonizuję i uwydatnicie mi możliwości jakie mam, a być może ich nie dostrzegam;)

Podsumowując. Aktualnie na pytanie “I co dalej???” odpowiadam krótko- przeszczep:) Oprócz wspomnianej już na blogu herbatki z litrowego kubka czy zupy pomidorowej, czekam na wolność, którą dostanę po transplantacji. Nie narzekam, bo dawałam sobie i dam sobię radę, ale jak już mówię od kilku tygodni na dializach- fajnie było ale mogę już iść dalej ;))

Trzymajcie się.
Olahola xo
Podziel się swoimi przemyśleniami

0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments