The most derogatory thing about being a patient is the fact that I have to apologize to someone for it. As if, at the very least, it’s a pleasure for me:D Situations that in any other industry would not happen in hospitals, clinics, outpatient clinics are the order of the day. Since when does a provider…

Najbardziej uwłaczające w byciu pacjentem, jest fakt że muszę kogoś za to przepraszać. Jakby co najmniej dla mnie to była przyjemność:D Sytuacje, które w każdej innej branży nie miałyby miejsca w szpitalach, poradniach, klinikach są na porządku dziennym. Od kiedy świadczeniobiorca…

Vacation, vacation andddd… after vacation? Not quite. The first trip after the kidney transplant, despite the fact that it was preceded by a lot of doubts and stress, ultimately turned out to be a hit. But in order to move forward, to „get the wind in my sails,” I need a break from the dialysis stage…

Wakacje, wakacje iiii… po wakacjach? Nie do końca. Pierwszy wyjazd po przeszczepie nerki pomimo, że uprzedzony był dużymi wątpliwościami i stresem, finalnie okazał się strzałem w dziesiątkę. Ale żeby ruszyć do przodu, “nabrać wiatru w żagle” potrzebuję odciąć się od etapu dializ…

It’s been almost two years since my last vacation. When I say vacation, I mean a trip longer than two nights away from home. While being on dialysis, I never once used another dialysis station. Why?…

Od moich ostatnich wakacji minęły prawie 2 lata. Mówiąc wakacje mam na myśli wyjazd dłuższy niż dwie noce poza domem. Będąc w trakcie dializoterapii ani razu nie skorzystałam z innej stacji dializ. Dlaczego?…

Hi, yes here I keep writing about myself and only myself, how about giving you something useful for once? Today about the basic knowledge of kidney transplantation, which everyone should know. You will ask-why…

Cześć, tak tutaj ciągle piszę o sobie i tylko o sobie, a może by tak raz dać Wam coś przydatnego? Dziś o podstawowej wiedzy na temat przeszczepu nerki, którą powinien znać każdy. Zapytacie- po co…

I don’t have the guts. I didn’t start this blog to lament how bad I am (because I’m not), but my head is a bit elsewhere which makes my blogging career difficult. Incidentally, I guess my primary negative emotion is not sadness, but anger (after my daddy). And so I can kind of see from myself that this anger is „spilling over”…

Nie mam weny. Nie założyłam tego bloga, żeby się żalić jak mi źle (bo nie jest), ale głowę mam trochę gdzie indziej co utrudnia moją blogerską karierę. Propos zajętej głowy to chyba moją podstawową negatywną emocją nie jest smutek, a złość (po tatusiu;)). I tak trochę widzę po sobie, że ta złość się “rozlewa”…