Losy pewnego trójnerkowca

11 września, 2023 * olahola
Cześć!
W głowie młodego człowieka roi się od licznych pomysłów, w jaki sposób chciałby podbić świat, coś zmienić, pozostawić po sobie ślad. Cieszę się, że pomimo upływających lat mam nadal nie tylko baby face, ale również młodzieńczy umysł i idącą za tym chęć posiadania wpływu na otaczającą mnie rzeczywistość.

Pomysł na tego bloga kiełkował we mnie od kilku miesięcy i tak od natłoku myśli przeszłam do cichego dzielenia się tym pomysłem z najbliższymi, robieniem researchu i porządkowaniem tego tematu w głowie, aż do momentu kiedy tworzę pierwszy wpis. Chwilę po tym jak w listopadzie moje życie musiało przejść reorganizację natrafiłam na wywiad z kobietą, która była w sytuacji podobnej do mojej. Niestety nie mogę powiedzieć, że po zapoznaniu się z treścią wywiadu moje życie odwróciło się o 180 stopni i wszystkie trudności przestały mieć znaczenie, ale pokazał mi on inną perspektywę. Możliwość zobaczenia, że inna osoba poradziła sobie z trudnościami jakie wówczas przeżywałam, przyniosła mi dużo spokoju. Przez następne tygodnie dużo myślałam o tym jak na mnie wpłynęła przeczytana rozmowa. W tym czasie często przewijała mi się przez głowę myśl jak duże znaczenie może mieć zapoznanie się z cudzą perspektywą, osoby w podobnej sytuacji.

Wtedy po raz pierwszy pomyślałam, że moja historia może mieć znaczenie. Historia dziewczyny, która wywijała jako dzieciak na parkiecie, która później przez ponad 6 lat nie widziała świata poza siatkówką, która zadaniowo w okresie nastoletniego buntu stała się zbuntowaną nastolatką. Dziewczyny, która była zagubiona i szukała rozwiązania na studiach psychologicznych, aż do (niewiele większej), ale już trochę starszej dziewczyny która zaczęła powoli sobie układać w głowie od nowa, broni w tym roku tytuł magistra z psychologii i która jest bardzo szczęśliwa. W tle tego wszystkiego byłam również przez ponad 18 lat po przeszczepie nerki, a od listopada ubiegłego roku jestem w trakcie dializoterapii, gdzie w najbliższym czasie będę mogła rozpocząć kwalifikację do kolejnej transplantacji. Uświadomiłam sobie, że nie ma lepszego eksperta w tej dziedzinie, od osoby która od 23 lat codziennie jest związana z tematem życia po przeszczepie. Na przykładzie swojej historii chciałabym pokazać osobom w podobnej sytuacji- to co od małego uczyli mnie moi rodzice- że choroba pomimo tego że jest sama w sobie nieuleczalna, to nie jest wyrokiem. Nasza rzeczywistość zawsze będzie się różnić od osób, które nie są dotknięte tą przypadłością, ale jednocześnie można traktować tą sytuację jako tło w naszym życiu. Tło, z którym zawsze będziemy rozpoczynać i kończyć dzień. Tylko, że pomiędzy tym jest jeszcze dużo czasu, który można (a nawet trzeba!) dobrze spożytkować 🙂

Drugą grupą odbiorców, do których chciałabym kierować tego bloga, są osoby które nigdy nie miały styczności z szeroko pojętym tematem transplantacji. Zwłaszcza teraz kiedy jestem w trakcie dializoterapii, widzę jak wiele rzeczy które dla mnie są oczywiste u innych (nawet tych, którzy znają moją sytuację od wielu lat) są niezrozumiałe czy też po prostu nieznane. Bycie pewnego rodzaju buforem pomiędzy osobami, które mają styczność z chorobą na co dzień, a osobami które tej styczności w ogóle nie mają, daje przestrzeń do rozmowy na temat dawstwa organów. Doświadczenia, w tym temacie pokazały mi że jest o czym rozmawiać 😉

Na koniec chciałabym się zapoznać z Waszymi odczuciami co do wyżej zamieszczonej treści. Czy udaje Wam się połączyć dializy, czy też wieczne łykanie leków i kontrole lekarskie z innymi czynnościami? Rozmawialiście ze swoimi bliskimi o Waszym stosunku do dawstwa organów? Mam nadzieję, że zachęciłam Was do refleksji 🙂

Dziękuje, że mogłam się tym z Wami podzielić,
Olahola xo
Podziel się swoimi przemyśleniami

20 komentarzy
najstarszy
najnowszy oceniany
Inline Feedbacks
View all comments
Gość
Magda
1 rok temu

Już od dawna mam podpisane oświadczenie woli!

Gość
Patryk
1 rok temu
Odpowiedź do  Magda

Moje oświadczenie woli również jeździ w portfelu już od kilku lat 🙂

Gość
Magda
1 rok temu
Odpowiedź do  Patryk

Super !!❤️

Gość
Diana
1 rok temu

Super,że się dzielisz tym wszystkim! Pozdrawiam Baki! 🥰

Gość
Marek
1 rok temu

Za mną prawie trzy lata dializ ( wielotorbielowatość nerek) i prawie trzy lata po przeszczepie. W drugim roku dializ usunięto mi obie nerki, łatwo nie było, jestem tylko dzięki wytrwałości i determinacji mojego Ordynatora oddziału Nefrologii w Skierniewicach. W takcie dializ próbowałem funkcjonować normalnie prowadząc swoja działalność, gorzej było po usunięciu nerek, dni z dializami były dniami które mnie wycinały z życia. I następuje ten wyczekiwany dzień 28/12/2019 20:37 telefon jest przeszczep. Jadę, niepewność, strach, radość to emocje które targają mną niesamowicie. 29/12/2019 piąta rano dojechaliśmy na miejsce (dziękuję Tomku) jeszcze krótka dializa i na oddział Chirurgii i Transplantologii. Około południa na blok, OPERACJA, wybudziłem się ok 17-18. Dziękuję za ten dar nowego lepszego ŻYCIA, to jest nieocenione. To cudowne uczucie trwa do dziś, każde wspomnienie tych chwil wywołuje powrót emocji i łzy. Każdemu kto oczekuje na ten telefon i temu kto jest po tym przeżyciu życzę tych emocji. Proszę Was nadzieja umiera ostatnia i nie traćcie tej nadziei, a ja dziękuję dawcy i jego Rodzinie za ten dar nowego lepszego życia, za pewną rękę operatorów na sali i wspaniałą opiekę całemu zespołowi ze szpitala na ul Arkońskiej w Szczecinie.

Gość
Marta
1 rok temu

Dużo zdrówka życze 💯 sama zmagam się z przewlekłą chorobą nerek, która w przyszłości na 90% może skończyć się dializami lub/i przeszczepem.

Gość
Gosia
1 rok temu

Jest Pani pierwszą osobą, na którą trafiłam w swojej 7 letniej „karierze na dializach”, która jest piękną kobietą, zdecydowanie nie wyglądającą jak chory człowiek. Zwróciło to moją uwagę ponieważ choroba często „zabiera urodę” czy też odbiera siły do dbania o siebie. Oczywiście zdaję sobie sprawę, że życie jest ważniejsze niż wygląd, lecz jako młoda kobieta i na wygląd zwracam uwagę. Po 7 latach dializ rozpoczynam kwalifikację do przeszczepu nerki i fajnie by było gdyby powstał post, który opowie więcej o zmianach wizualnych, kosmetycznych, sylwetkowych osoby po przeszczepie nerki. Bardzo interesuje mnie opinia Pani, która wygląda tak pięknie. pozdrawiam

Gość
Anna
1 rok temu

Bardzo ważne jest uświadomienie ludziom jak ciężko jest żyć z dializami oraz, że przeszczepienie jest ratowaniem życia. Ważna jest też zgoda rodziny dawcy na pobranie narządów. Ja dializowałam się otrzewnowo przez 2 lata, obecnie jestem prawie 17 lat po przeszczepieniu.

Gość
Monika
1 rok temu

11.09.2023 to pamiętna data od teraz dla mnie i mojej świeżo przeszczepionej 17-letniej wojowniczki Natalii, najpiękniejszej córki na świecie. Nerka od taty. W tej chwili dwie nerki z prawej kontra zero z lewej. Dializowana od 5-7 r.ż i wznowa od 02’2022do 09’2023 – 3x w tyg po 4h. Przemyślenia – ludzie kompletnie nie rozumieją tematu dializ a także przeszczepu i co z tym związane przed i po. Jest wiele do opowiedzenia więc Ola do dzieła.

Gość
Katarzyna
1 rok temu

Oświadczenie woli – zgoda na pobranie organow zawsze jeździ ze mną.
Pomimo prawa, które mówi o domniemanej zgodzie nie zawsze jest to dla lekarzy i rodziny oczywiste.
Warto więc zadbać aby najbliżsi mieli świadomość naszej woli i nie dzialali wbrew niej w razie wypadku.🙂

Gość
Mariola
8 miesięcy temu

Hej!
Temat transplantacji i dializ niestety stał się mi bliski gdy mąż (wtedy 36 lat) po przypadkowych badaniach w grudniu 2022r. (na które sama go wysłałam – był strasznie słaby, zmienila mu się cera na taką ziemnista…)wylądował w szpitalu z widmem zmiany naszego życia o 180 stopni. Już szykowali go do przetoki, badań do przeszczepu..a nagle podczas kolejnych wizyt w szpitalu kreatynina cudownie zaczęła spadać…na ten moment jest na tyle dobrze że wrócił za kierownicę ( jest kierowcą samochodu ciężarowego), ma wdrożone leczenie immunosupresyjne i tak żyjemy od badań do badań- nikt nam nie powiedział i nie powie ile czasu będzie normalnie. Równie dobrze może to być parę m-cy jak i parę albo kilkadziesiąt lat…

Gość
Łukasz
1 miesiąc temu

W moim wypadku to jest choroba genetyczna. Zapewne miałem ją od zawsze, ale dowiedziałem się o niej po rutynowych badaniach mniej więcej po trzydziestym roku życia. Trudno mi powiedzieć czy się z chorobą pogodziłem. Może faktycznie sprawdza się powiedzonko, że „kto pije i pali ten nie ma robali”. Ja akurat ani specjalnie nie piłem, a już na pewno nie paliłem, no i się dograłem 😉. Teraz jest już czterdziestolatkiem, po przeszczepie, tylko że nie specjalnie czuję jakbym „wygrał” nowe życie. Jednak trzeba jakoś do przodu iść