O moim (byłym) przeszczepie rodzinnym

3 października, 2023 * olahola
Dostałam ostatnio na Instagramie pytanie dotyczące tego jak sobie z tym wszystkim radzę. Ciężko mi było sklecić satysfakcjonującą odpowiedź, ponieważ przez ostatni rok mój próg wytrzymałości emocjonalnej czy psychicznej zdecydowanie wzrósł. Wiecie- było stosunkowo dużo stresu, rollercoasterów, czy innych niespodzianek, ale to zadaniowe podejście do sprawy zawsze ułatwiało mi przechodzenie przez kolejne etapy tej przygody. 

NO I BĘC. Trafiła kosa na kamień, czy jak to tam leciało. Czytaj: Interesująca wrzutka na początek, zachęcająca do przeczytania całego wpisu. 

Tata miał zostać moim dawcą już przy pierwszym przeszczepie. Jednak los zadecydował, że jeszcze przed rozpoczęciem przygotowań do tego procesu, dostałam (a raczej moja mama dostała) telefon, że jest nerka od zmarłego dawcy. Juhu, Ola uratowana, tata uratowany i generalnie wszyscy szczęśliwi. Przeżyłyśmy razem (z nerką oczywiście) piękne 18 lat. Z tego miejsca należy podziękować rodzicom tego 17-letniego chłopaka, którzy zdecydowali się na przekazanie jego organów do ratowania cudzych żyć po Jego śmierci. Tutaj chwila refleksji, ponieważ to jest moim zdaniem clue transplantacji, czy też tego bloga. Podejmując decyzję o przekazaniu organów po śmierci, dajemy innym szansę na nowe życie. Polecam się tu na chwilę zatrzymać, przeczytać to zdanie kilka razy i zastanowić się czy patrzyłem/ patrzyłam na Oświadczenie Woli z tej perspektywy.

Wracając. Listopad 2022, czarne chmury, trochę smutku, reorganizacja życia- start dializ. W tle dużo wsparcia, smacznego jedzenia i nienaturalnie miłe uczynki mojej siostry. Wiedzieliśmy, że zanim zaczniemy w ogóle myśleć o kolejnym przeszczepie, trzeba wyciąć nerkę przeszczepioną. Po mniejszych i większych przygodach kwiecień 2023, jestem po graftektomii. Nie zdążyłam jeszcze wydobrzeć po operacji, ba nie zaczęłam nawet badań do przeszczepu, a mój tata stoi już w blokach startowych żeby mi tą nerkę oddać. Nie wiem nie podobała mu się czy co?

W skrócie żeby rozpocząć proces przeszczepu rodzinnego, biorca musi mieć skończone wszystkie badania i być aktywnym na krajowej liście osób oczekujących na przeszczepienie. W naszym przypadku machina ruszyła w połowie września 2023. Oprócz “przypisanego” lekarza, który opiekuje się tematem od strony medycznej, jest też opiekun od strony organizacyjnej. Najpierw tata dostał zlecenie na podstawowe badania z krwi, potem usg i rtg w szpitalu, aż wreszcie dostaliśmy zaproszenie na pierwsze spotkanie razem. Dostaliśmy szczegółowe informacje co do dalszych etapów samego procesu (bez większych powikłań plan rozpisany na 3 miesiące), zasadach jak to będzie wyglądać “po”, ale i o możliwych powikłaniach (patrzyłam- tacie nawet powieka nie drgnęła- więc chyba naprawdę chciał się tej nerki pozbyć <ha ha>). Później zostaliśmy zapoznani z planem samej operacji, łącznie z godzinami kiedy kto jedzie na salę operacyjną, czas trwania i przewidywany termin powrotu do domu. Chyba właśnie wtedy na ułamek sekundy uwierzyłam, że to może wypalić. Wiecie, że w lutym byłabym już po przeszczepie, a to by znaczyło że na wrzesień mogłabym zaplanować wymarzone wakacje. Pomyślałam o możliwości wypicia herbaty z mojego litrowego kubka, czy zjedzenia trzech porcji pomidorówki czy żurku. No wiecie, popłynęłam.

I tu wracam do tego “BĘC” z początku posta. Bo tego samego dnia kiedy mieliśmy pierwszą rozmowę zrobiliśmy też próbę krzyżową. Taki test z krwi czy nie mam na tatę “uczulenia” (bo zgodność grupy krwi jest podstawą do rozmów, a nie warunkiem udanej transplantacji). Pomimo tego pancerza, który dzielnie budowałam przez ostatni rok, pomimo świadomości że jeszcze tyle rzeczy po drodze może się nie udać i przeszczep będzie odwołany, pomimo generalnie sceptycznej postawy… No jest trochę smutno. Tak po ludzku, że przez ten ułamek sekundy pozwoliłam sobie pomyśleć, że jestem już “po” i że jest cukierkowo. Niestety nie mamy zgodności z tatą. Oczywiście- co nas nie zabije to nas wzmocni i lepiej tak, że to z mojej strony coś nie gra, a nie że odpowiedzialność spadłaby na niego gdyby wyszło coś nie tak w badaniach, ale no. Czasem nawet olahola musi się trochę posmucić.

Ale tylko trochę, ponieważ leżą obok mnie notatki do nauki na obronę. Jakoś nie mogłam do tego przysiąść, myśli mi uciekały. Więc sobie trochę pozwoliłam na rozkojarzenie, ale mam nadzieję że po napisaniu tego tekstu, głowa “wróci” na miejsce i będę miała siły do nauki, siły do czekania na magiczny telefon czy siły do bycia super blogerką.

I oczywiście dziękuję Tato. Nie rzucamy rękawic w kąt, otwieramy sobie furtkę pod tytułem przeszczep krzyżowy. Tak łatwo się nie poddamy;)

Pozdrawiam Was i życzę Wam dużo siły:)
olahola
Podziel się swoimi przemyśleniami

18 komentarzy
najstarszy
najnowszy oceniany
Inline Feedbacks
View all comments
Gość
Matt
1 rok temu

trzymajcie się tam. pozdro prawdziwi twardziele. zaszaleć nabiera nowego znaczenia

Gość
Mama
1 rok temu

Kocham Cię

Gość
Mama
1 rok temu
Odpowiedź do  olahola

❤️❤️❤️❤️

Gość
Ala
1 rok temu

Każdy post czytam z wielkim zainteresowaniem. Doczytałam o przeszczepie krzyżowym, bardzo ciekawe, nie słyszałam wcześniej tego pojęcia.
Trzymam kciuki bardzo mocno. Marzenie o wymarzonych wakacjach się spełni 🙂

Gość
Ewa
1 rok temu

Trzymam kciuki, na pewno się uda przeszczep krzyżowy, kto jak nie Wy!!! Pozdrawiam gorąco

Gość
"Pani Basia" :-)
1 rok temu

Olahola Twoja historia jest poruszająca. Trzymam kciuki aby ten magiczny telefon zadzwonił jak najszybciej. Jesteś śilną i dzielną Wielką Kobietą.

Gość
Andrzej
1 rok temu

Trzymam kciuki z obronę i kolejnego dawcę

Andrzej, przeszczepek

Gość
SIOSTRA
1 rok temu

malutkie sprostowanie do tekstu: ZAWSZE JESTEM MIŁA I UCZYNNA. ZWŁASZCZA DLA OLI.
pozdrawiam, super siostra Oli

Gość
Irek
1 rok temu

Jesteś niesamowita. Trzymam mocno kciuki i jestem pewien na 100 ze wszystko się dobrze zakończy . Tatę znam od młodych lat . Wspaniały facet . Byłem kiedyś sąsiadem mamy z następnego bloku . Razem do zwycięstwa . A ja zapraszam na wakacje do Hiszpanii i zapewniam litrowy kubek herbaty . Trzymaj się mocno .

Gość
Irek
1 rok temu
Odpowiedź do  olahola

Czekam kochani ❤️